Zestaw hamakowy Sea To Summit

Na wstępie zaznaczę, że do marki Sea To Summit mam dużą słabość. Począwszy od niesamowitego wyczynu współzałożyciela Tima Macartney-Snape, który jako pierwszy człowiek na świecie wszedł na szczyt Mount Everestu rozpoczynając swój marsz z poziomu morza, przez australijską do przydatnych patentów po wysoką jakość wykonania. Gdy ustaliliśmy już, że nie będę obiektywny możemy przejść do hamaków.

Oferta Sea To Summit zawiera: hamaki, system zawieszenia, moskitierę, tarp oraz akcesoria – słowem: tworzy kompletny zestaw, który pozwala na nocleg w terenie w trakcie ciepłych miesięcy. Zestaw, który tworzy całkiem niezłą alternatywę dla spania w namiocie, albo po prostu jej ciekawe uzupełnienie. W przeciągu kilku miesięcy miałem okazję używać wszystkich wspomnianych elementów, dzięki czemu mogę podzielić się opinią na ich temat.

Pro Hammock to jeden z dwóch hamaków w ofercie STS. Używam wersji dwuosobowej (mam 200 cm wzrostu) i właśnie ta pasuje idealnie. Zarówno w pozycji po skosie jak i na wprost. Tkanina hamaka jest przyjemna w dotyku, nawet w bezpośrednim kontakcie ze skórą. Po zamoczeniu szybko wysycha. Hamak ten zawieszany jest za pomocą sprzedawanych oddzielnie pasów z klamrą, ale można go także rozwiesić za pomocą karabinków (i bardzo dobrze!). Spakowany jest w kompresyjny worek, który po zaciągnięciu taśm jest niewiele większy od 0,5l butelki. Waga? 450 gramów. Udźwig? 180 kg. Całkiem nieźle jak na mocny, duży i wygodny hamak, który można z powodzeniem używać przez cały rok. Zabrałem go ze sobą między innymi na zimową #mikroprzygodę, gdzie w połączeniu z puchowym underquiltem (rodzajem puchowego śpiwora / izolacji zawieszanego POD hamakiem) sprawdził się bardzo dobrze.

Ultralight Hammock waży 140 gramów. Imponujące prawda? I takie miało być, miało zostawić konkurencję w tyle, mówiąc inaczej – Ultralight stworzony został jako najlżejszy hamak na rynku. Udało się? Udało! A teraz przyjrzymy się szczegółom. Po pierwsze: to mały hamak. Jego wymiary to 2,6x1,2m, a to oznacza, że musisz być wybitnym karakanem aby spędzić w nim komfortową noc, albo… lubić niekomfortowe noce. Po drugie: waga nie zawiera zawieszenia. Nawet z najlżejsza dedykowaną opcją waga zestawu, który umożliwi Ci dyndanie w plenerze wzrasta do 217 gramów. Myślę, że ta walka na gramy w przypadku tak poważnego producenta jakim jest Sea To Summit nie ma najmniejszego sensu. Bo to nie jest hamak, który zabierasz na tygodniową wyprawę, w trakcie której przewidujesz 7 nocy między drzewami. Ten hamak jest tak mały po spakowaniu (do kompresyjnego worka z Cordury), że naprawdę ZAWSZE możesz go mieć ze sobą. Przerwa w pracy? Proszę bardzo! Szybki wypad na kawę w góry? Idealnie! I właśnie w takich sytuacjach Ultralight służy mi najlepiej. Nie spędzam w nim nocy (c’mon – 200 cm w dowodzie!), rozwieszam go wówczas, gdy mam ochotę na godzinę lub dwie beztroskiego lenistwa, na hamakową siestę. I w takim przypadku sprawdza się idealnie.

Pasy do montażu hamaka Ultralight Suspension Straps to zalecany przez producenta system zawieszenia. Pasy zaopatrzone są w metalową klamerkę, którą wpina się do klamerki w hamaku. Cała operacja rozwieszenia zajmuje sekundy. Naprawdę. Dzięki klamerką pozycję i wysokość w jakiej zawieszony jest hamak reguluje się jednym ruchem, co jest bardzo wygodne. Należy pamiętać o tym aby po wyregulowaniu hamaka w optymalnej pozycji, dociągną niewielki plastikowy element pod samą klamrę – przypomina o tym instrukcja na woreczku, w który zapakowane są pasy ale łatwo to przeoczyć. Ów element zabezpiecza taśmę przed przekręcaniem się w metalowych klamrach, ale… robi to źle. Gdy wiercisz się w  hamaku klamra pracuje dosyć intensywnie przez co i tak prędzej czy później dochodzi do przekręcenia się taśmy i postrzępienia jej krawędzi – to początek jej końca. Przy kilku kolejnych rozwieszeniach taśma zaczyna się strzępić i należy ją wymienić na nową. Sprawdziłem na dwóch egzemplarzach. Szkoda.

Produktem dopracowanym w każdym szczególe jest Plandeka hamaka Hammock Tarp. Gdy zaczyna padać deszcz albo podmuchy wiatru nie pozwalają na bezstresowe bujanie użyj tarpa, czyli kawałka ultralekkiego materiału, który chroni przed słońcem, wiatrem i deszczem. Plandeka Sea To Summit uszyta jest ultralekkiego nylonu Ultra-Sil Nano 15D. W szczególnie podatnych na eksploatację miejscach (rogi) dodatkowo wzmocnioną ją wytrzymałym hypalonem. Ponadto każdy z rogów posiada regulowany, odblaskowy odciąg oraz otwór na grot kija trekkingowego, dzięki czemu można jej z powodzeniem używać w 1001 sytuacjach biwakowych, także wówczas, gdy nie korzystamy z hamaka. Pakuje się do niewielkich rozmiarów, jest wytrzymała i łatwa w rozwieszeniu – bez problemu stawiła czoła zimowym opadom gradu. W jej konstrukcji nie zmieniłbym nic.

Tam, gdzie zaczynają się owady, tam kończy się przyjemność z hamakowania. No chyba, że masz moskitierę Mosquito Hammock Bug Net. Siatkę tę rozwiesza się bardzo łatwo – przewlekasz przez hamak, zaciągasz końce elastyczną gumką ze stoperem i gotowe. Jej dużym plusem, który o niebo poprawia komfort korzystania jest obszerne wejście oraz, a może przede wszystkim – sztywna poprzeczka wsuwana w tunel znajdujący się w jej górnej części. Dzięki temu moskitiera nie przylega do ciała (a kysz komary!), daje sporą przestrzeń nad osobą wiszącą w hamaku (komfortowe przy czytaniu książki) oraz ułatwia… obserwację gwiazd. Moskitiera pakuje się do niewielkiego pokrowca, waży 380 gramów. Swym rozmiarem dobrze chroni także dwuosobowy hamak Pro Hammock.

165 gramów, które zwiększają komfort biwaku w hamaku (!) nazywa się Gear Sling, czyli mini-hamak na bagaż. Po co? Po to żeby chronić go przed zabrudzeniem i mieć wszystko pod ręką, no… pod plecami, bo podwiesza się go pod hamakiem. Jego zawieszenie jest regulowane (dwoma rękami i przy odrobinie ekwilibrystyki) co ma spore znaczenie, bo przed obciążeniem hamaka, w którym leżymy ciężko ocenić optymalną pozycję widzenia bagażu. Jedno jest pewne – nie powinien ocierać o ziemię w trakcie bujania, choć jak pokazuje moje doświadczenie wytrzymuje sporo. Udźwignie też wiele, bo 22 kilogramy.

Test wykonany przez Mateusza waligórę - "Na krańcach świata".